Instytucje kultury a jazz

Środowisko polskich muzyków jazzowych po 1989 roku nie wytworzyło żadnej instytucji ani struktury formalnej, która skutecznie i w możliwie pełnym zakresie by je reprezentowała. Przez ostatnie 20 lat systematycznej marginalizacji ulegała także rola Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego oraz jego niegdysiejszych terenowych oddziałów, które dzisiaj są już tworem niemającym praktycznie żadnego znaczenia w życiu środowiska jazzowego.

Stało się tak w znacznej mierze ze względu na drastycznie spadającą w gronach twórców chęć zrzeszania się pod szyldem jakiejkolwiek organizacji.

Istnieją stowarzyszenia, fundacje czy agencje, które skupiają się niemal wyłącznie na organizacji pojedynczych imprez koncertowych i tworzeniu dla nich stosownego zaplecza finansowego, często wspieranego środkami samorządowymi. Jest to jednak działalność zaledwie incydentalna, oparta na dotacjach celowych, bez cech wytwarzania mechanizmów łączących środowisko.

Niechęć do zrzeszania się pod szyldem istniejących organizacji uwypukla również głęboki podział, jaki cechuje środowisko polskiego jazzu. Nie sposób wskazać wszystkich przebiegających przez nie linii podziałów, ale jedna wydaje się szczególnie silna. W najogólniejszym skrócie przebiega ona pomiędzy jazzowym establishmentem, przez co należy rozumieć muzyków, którzy bardzo silnie zaistnieli w strukturach akademickich oraz takich, którzy kojarzeni są z gronami skupionymi wokół PSJ, a grupą twórców działających daleko poza głównym nurtem jazzu. Wyłączając pojedyncze przypadki, nie zachodzi pomiędzy nimi jakakolwiek dająca się precyzyjnie określić forma współdziałania. Uwaga ta pojawia się właśnie w tym miejscu, żeby zasygnalizować, że polskie środowisko jazzowe rozumiane jako całość (muzycy, działacze, dziennikarze, menedżerowie) jest bardzo silnie spolaryzowane. Dotyczy to zarówno podziałów czysto muzycznych, jak i miejsca w pejzażu organizacyjno-formalnym. Pierwsza grupa jest w nim umocowana bardzo silnie, z niej rekrutują się wykładowcy akademiccy, kadra wykładowców na warsztatach, rady programowe konkursów; cechuje się m.in. bardzo hermetycznym, niemal klanowym sposobem postrzegania swojej pozycji. Druga grupa nie funkcjonuje w żadnych strukturach i jest zbiorowością niezwykle rozproszoną, w wyniku czego jej głos nie jest dostatecznie silny, jeśli nie liczyć samych dokonań artystyczno-menedżersko-publicystycznych, aby mogła zwrócić na siebie i swoje potrzeby uwagę urzędników państwowych.

Podsumowując, polskie środowisko jazzowe, choć wyłoniło organizacje mające aspiracje reprezentowania go, to jako całość nie jest reprezentowane przez żadną z nich, co z kolei rodzi pytanie o potrzebę funkcjonowania tych organizacji w takim kształcie i takim zakresie, w jakim działają. Obserwacje te skłaniają również do zastanowienia się, czy zadanie integracji jazzowego środowiska nie powinno zostać powierzone profesjonalnym menedżerom wspieranym przez mecenat państwowy lub samorządowy. W tym gronie są postacie (np. Mariusz Adamiak, szef Warsaw Summer Jazz Days i współtwórca tegorocznej edycji Show Case, Dionizy Piątkowski – "Era Jazzu", szczególnie z projektem Era Music Garden), które nie dość, że mogłyby przyjąć na siebie trud realizacji tego rodzaju misji, to jeszcze ze względu na doświadczenia, prestiż i renomę także poza granicami Polski mogłyby jej złożoności z powodzeniem podołać.

fragment tekstu: Maciej Karłowski Muzyka jazzowa,
w: Raport o stanie muzyki polskiej, Warszawa 2011

Kategorie

Jazz Muzyka klasyczna