Najważniejsze festiwale muzyki współczesnej

Jeśli zmienia się w ostatnich latach status twórcy, dzieła i odbiorcy, zmienia się też przestrzeń, w której one istnieją, a wraz z nią zmienia się funkcja instytucji kultury – festiwali, edukacji, refleksji o kulturze. Żyjemy w czasach blogów, internetowych grup społecznościowych, dyskusyjnych forów. W tej przestrzeni nie tylko każdy może być twórcą, ale też – co oczywiste – każdy może być krytykiem, również muzycznym. Coraz częściej z takich właśnie przestrzeni amatorzy pasjonaci, wyrażający swe opinie o kulturze, sztuce, muzyce, imponując swą znajomością rzeczy, rozeznaniem, wiedzą i wrażliwością, trafiają do obszaru profesjonalistów, choć nie mają w kieszeni stosownego certyfikatu. Jest to zjawisko budujące, a wszelkie syndykalistyczne dąsy w tej sprawie wydają się absurdalne. Zdemokratyzował się więc nie tylko rynek sztuki, ale i rynek opinii. Podobnie jak na zdemokratyzowanym rynku sztuki, tak i na zdemokratyzowanym rynku opinii – tak to już jest z demokracją – mamy zalew bełkotu, bzdur i śmiecia, nie znaczy to przecież, by go w całości ignorować. Wydobywają się bowiem z tej przestrzeni zjawiska interesujące, nawet intrygujące, które z ministerialnych czy samorządowych dyrektyw by nie powstały. Jest to więc przestrzeń alternatywna, oddolna, coraz intensywniej pnąca się na piętro kultury „oficjalnej”.

Na "Warszawskiej Jesieni" wystąpiła wrocławska orkiestra laptopowa, był już na festiwalu koncert polegający na wspólnym wykonywaniu utworu przez muzyków znajdujących się w czasie koncertu w różnych miejscach świata, komunikujących się za pośrednictwem internetu i słuchanych oraz widzianych na ekranie w Warszawie. Możemy więc sobie wyobrazić festiwal, który odbywa się tylko w internecie, złożony z przedsięwzięć zorganizowanych w różnych miejscach naszego znużonego globu, dany do „konsumpcji” wszystkim, którzy klikną w odpowiednie miejsce na ekranie. To może być fascynujące. I to będzie deprymujące, bo zlikwiduje publiczność zgromadzoną tu i teraz w jednym miejscu, publiczność wspólnie oklaskującą, gwiżdżącą lub buczącą. Ta demokratyzacja będzie więc izolowała od siebie odbiorców, zamiast zbiorowości audytorium będą jednostki uczestniczące w wydarzeniu za pośrednictwem komputera, bez realnego, fizycznego współuczestniczenia. 

Coraz częściej podnoszone są ostatnio głosy, że muzyczna współczesność dziś jest gdzie indziej niż w partyturach kompozytorów legitymujących się dyplomami wyższych uczelni, że koncert symfoniczny, kameralny lub recital choćby najbardziej modernistycznych czy postmodernistycznych pieśni na sopran i fortepian to zjawisko retro, bo dziś… współczesność jest gdzie indziej. Na koncertach (imprezach?) DJ-ów, improwizowanej elektroniki, garażowej produkcji „niezależnej”. Produkcje tej sceny coraz intensywniej strategią osmozy wnikają w festiwale muzyki nowej. Jak mantra powtarzane jest i powielane przeświadczenie, że nie ma podziału na kulturę wysoką i kulturę niską, bo ona jest jedna – albo dobra, albo dobra inaczej. Jeśli istotnie tak jest, rozsypuje się w pył wizja kultury, którą w naszej europejskiej przestrzeni muzyki zapoczątkował Perotin Wielki, w paryskiej katedrze Notre Dame grający swe organum Viderunt omnes

Festiwale – główne ośrodki

Warszawska Jesień 2011: Neue Vocalsolisten - fot. Grzegorz Mart © ZKP / WJ"Warszawska Jesień", czyli wielka tradycja współczesności. Zorganizowany po raz pierwszy w 1956 na fali „odwilży” festiwal stał się symbolem otwierania się polskiej muzyki na świat, jedynym w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej miejscem spotkania (symbolicznie rzecz ujmując) Wschodu z Zachodem. Dał okazję zaistnienia polskiej muzyki na świecie, otworzył możliwość zaznajamiania się środowiska muzycznego nie tylko polskiego, ale też krajów ościennych, z nową muzyką zachodniej Europy, Ameryki, Azji. Choć dziś ta rola pośredniczenia przestała być domeną festiwalu z oczywistych, politycznych względów, pozostał on na mapie Europy jednym z najstarszych i najważniejszych „adresów”, powodując zarówno żywe zainteresowanie zagranicznej krytyki muzycznej, jak i – co warte zauważenia, a nawet podjęcia socjologicznych badań – żywiołowe zainteresowanie polskiej, szczególnie młodej i niekoniecznie związanej profesjonalnie z muzyką publiczności. Ostatnie 10 lat festiwalu stało się jego frekwencyjnym sukcesem, który nie wynika z zabiegania o publiczność przez „ułatwienia” programowe – przeciwnie: młoda publiczność docenia szczególnie muzykę progresywną i na wskroś „nowoczesną”, co jest swoistym znakiem czasu. Organizowany przez Związek Kompozytorów Polskich, pozostaje wizytówką muzycznej współczesności w Polsce, ma też bardzo silne oddziaływanie międzynarodowe, utrzymując w repertuarze utwory z najbliższej tradycji współczesności modernistycznej, otwarty jest też na nurty postmodernistyczne. Dokumentuje i udostępnia stan obecny nowej muzyki, a jednocześnie stymuluje kompozytorską twórczość polską i zagraniczną poprzez zamówienia nowych utworów, a także jest miejscem międzynarodowej współpracy, choćby za sprawą warsztatowych zespołów młodych wykonawców nowej muzyki, powołanych do życia najpierw we współpracy z Niemiecką Radą Muzyczną, ostatnio w szerszym spektrum międzynarodowym (m.in. z udziałem muzyków z Ukrainy).

Scena nowej muzyki w Warszawie została wzbogacona, niejako za sprawą "Warszawskiej Jesieni", o coroczny festiwal Warszawskie Spotkania Muzyczne, dotyczący muzyki współczesnej i dawnej, serie koncertowe Związku Kompozytorów Polskich spod znaku „Portretów kompozytorów” czy poświęcone muzyce alternatywnej i muzyce nowych technologii festiwale Tourning Sounds czy Audio-Art, organizowany (ten ostatni) także w Krakowie.

 

Wrocław: "Musica Polonica Nova"/"Musica Electronica Nova" – między perspektywą polską a międzynarodowym brzmieniem nowych technologii. Organizowany od 1962 roku w rytmie biennale festiwal polskiej muzyki współczesnej zrazu dotyczył muzyki współczesnej „ziem odzyskanych”, z czasem stał się – obok corocznie organizowanej "Poznańskiej Wiosny" – przeglądem polskiej twórczości kompozytorskiej, traktowanym niejako jako suplement do międzynarodowej "Warszawskiej Jesieni". Mając w czasie swego istnienia okresy wzlotów i upadków, okazał się przecież bardzo ważnym przedsięwzięciem, stymulującym polską twórczość kompozytorską. Zapewniał i zapewnia prezentację dzieł, które z różnych powodów (organizacyjnych, programowych, wykonawczych) nie mogą zmieścić się w programie "Warszawskiej Jesieni", a niewątpliwie zasługują na prezentację. Teraz organizowany jest pod nazwą "Musica Polonica Nova" i jeśli bywa określana mianem "Warszawskiej Jesieni bis" w dziedzinie polskiej, a nie międzynarodowej sceny kompozytorskiej, nie jest to określenie właściwe. Na scenie Wrocławia pojawił się jednak w 2005 roku nowy festiwal, będący w stosunku do krajowej "Musica Polonica Nova" kontrapunktem o charakterze międzynarodowym – festiwal "Musica Electronica Nova", organizowany naprzemiennie z festiwalem "Musica Polonica Nova". Od sezonu 2009/2010 oba festiwale mają być organizowane w tym samym miesiącu – w maju. "Festiwal Musica Electronica Nova", bardzo kompetentnie programowany, daje możliwość zarówno polskim kompozytorom skonfrontowania swych dokonań w sferze nowych technologii (muzyka komputerowa, live electronics, multimedia) z dokonaniami artystycznymi ze sceny światowej, jak i publiczności, żywo – jak się okazuje – zainteresowanej muzyką nie tylko teraźniejszości, ale i… przyszłości. Ów kontrapunkt obu festiwali wydaje się bardzo ekscytujący estetycznie, wybitnie ważny poznawczo oraz stymulujący współczesną scenę muzyczną niejako „na dwa fronty”: ku twórczości polskiej ze świata i od twórczości polskiej ku światu.

 

Kraków: "Sacrum – Profanum" – kanon światowej współczesności muzycznej. Stosunkowo młody festiwal (dotąd odbyło się jego sześć edycji) jest wynikiem działań Biura Festiwalowego, założonego w związku z nominacją Krakowa do miana „Miasta kultury europejskiej 2000” i organizującego festiwale muzyczne od końca lat 90. W roku 2000 odbył się m.in. międzynarodowy festiwal środkowo-wschodniej Europy "Aksamitna Kurtyna", odbywały się festiwale muzyki Krzysztofa Pendereckiego i Festiwal Wielkanocny (Beethovenowski), po perturbacjach natury niejasnej przeniesiony do Warszawy. Z doświadczeń różnych przedsięwzięć dotyczących muzyki nowej z początku wieku XXI (serie koncertowe „Pomosty”, inicjatywy typu Audio-Art) narodził się festiwal "Sacrum – Profanum", którego idei nie sposób przecenić. Program festiwalu skupia się na najwybitniejszych postaciach kompozytorskich Europy i świata, prezentując ich dzieła w wykonaniach najbardziej na świecie renomowanych i uznanych wykonawców. Taka mnogość najwybitniejszych kompozytorów nowej muzyki i najwybitniejszych wykonawców rzadko zdarza się na festiwalach w Europie i na świecie. Kraków tym samym – podobnie jak Warszawa i Wrocław – staje się miastem nowej muzyki o znaczeniu światowym. Wybitnym walorem programów tego festiwalu jest „dyktowanie” polskiej publiczności wybitnych kompozytorów, dziś tworzących i wcale nie mniejszych rangą od klasyków XX wieku – Bartóka, Strawińskiego czy Szymanowskiego i Schönberga – we wzorcowych, na najwyższym poziomie stojących wykonaniach najwybitniejszych muzyków i zespołów (London Sinfonietta, Klangforum Wien, Ensemble Modern Musikfabrik). Ten festiwal daje więc swoistą „encyklopedię” nowoczesności muzycznej sprawdzonej, już niemal klasycznej, na którą zwraca ostatnio uwagę coraz liczniejsza publiczność festiwalu. Festiwal stanowi swoisty kontrapunkt dla polskiej (przeważnie, choć nie tylko) twórczości, przedstawianej podczas Dni Kompozytorów Krakowskich oraz na Festiwalu Muzyki Polskiej organizowanym przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne (dotyczącym także polskiej muzyki wieków wcześniejszych) i jest rodzajem imprezy bliźniaczej względem festiwalu "Misteria Paschalia", tak samo spektakularnie ukazującego muzykę baroku, jak "Sacrum – Profanum" – światową muzykę współczesną.

 

Katowice: Festiwal Prawykonań – stymulowanie i wspieranie polskiej twórczości muzycznej. Festiwal organizowany jest od kilku lat przez Narodową Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach. Górny Śląsk jest „zagłębiem” nowej muzyki – miasto Henryka Mikołaja Góreckiego i Wojciecha Kilara, „pokolenia 1951”: Andrzeja Krzanowskiego, Eugeniusza Knapika i Aleksandra Lasonia, jest jednocześnie miejscem działania najlepszej w Polsce orkiestry symfonicznej (NOSPR), najlepszego kwartetu smyczkowego (Śląski), najlepszego chóru kameralnego (Zespół Śpiewaków Miasta Katowice „Camerata Silesia”), dwóch stojących na europejskim poziomie młodych zespołów orkiestrowych – Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy Aukso prowadzonej przez Marka Mosia oraz założonej przez Aleksandra Lasonia Orkiestry Muzyki Nowej, prowadzonej przez Szymona Bywalca. Wymieniać można długo… Inicjatywa Dyrekcji NOSPR skierowana jest do polskich kompozytorów, którzy pragnęliby powierzyć prawykonania swych utworów (lub pierwsze wykonania w Polsce) zespołom zaproszonym przez festiwal do współpracy. Przedsięwzięcie to jest wielkiej wagi, gdyż daje szansę polskim twórcom, którzy z różnych (zazwyczaj bardziej organizacyjnych niż artystycznych) względów nie zaistnieli na "Warszawskiej Jesieni" czy wrocławskim "Musica Polonica Nova", by przedstawić publicznie swe dokonania. Pierwsze edycje festiwalu świadczą o tym, że jest on bardzo potrzebny i dopełnia obrazu polskiej twórczości kompozytorskiej w bardzo ważny i istotny sposób. Festiwal staje się rodzajem przeglądu tego, co tworzone jest na bieżąco w pracowniach kompozytorskich i co – bez tego festiwalu – mogłoby się znaleźć w szufladach, długo czekając na okazję prezentacji publicznej. To bardzo istotny cel festiwalu, który wpisuje się w górnośląski pejzaż rozlicznych przedsięwzięć festiwalowych typu Śląskiej Trybuny Kompozytorów, seriami koncertów cyklu „Kwartet Śląski i jego goście”, koncertami w nowo zbudowanej sali koncertowej Akademii Muzycznej „Sinfonia”, inicjatywami koncertowymi Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy Aukso czy Zespołu Śpiewaków Miasta Katowice „Camerata Silesia”. Jeśli więc w poniższym wykazie widnieje festiwal organizowany przez Narodową Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia, należy to widzieć jako rodzaj „symbolu regionu” o ogólnopolskim znaczeniu.

Poznań: "Nostalgia", czyli brzmienie środkowo-wschodnio-południowej Europy. Ten festiwal, zaanonsowany jako biennale, od ubiegłego roku jako coroczny, odbył się po raz pierwszy w 2007 roku. Skupia w sobie idee zarysowane w programach łódzkiego Festiwalu Czterech Kultur i dotychczasowych edycji Aksamitnej Kurtyny. Dotyczy w szczególny sposób muzyki (ale też i kultury w najszerszym ujęciu) Europy postsowieckiej, kultury „przetrąconej” totalitarnym systemem, pragnącej wreszcie mówić własnym głosem o swych egzystencjalnych bólach, o swych tęsknotach, o swych marzeniach, o swej… nostalgii. Ale też o nadziei. Polska Sierpnia 1980, Polska Solidarności – tak mi się wydaje – powinna być otwarta na „nostalgię” kultur (tu: muzycznych) krajów i narodów „poharatanych”. Ten festiwal może i powinien jednoczyć nas w nostalgicznym tonie przezwyciężania traumy artystycznej, też politycznej, pesymizm przeistaczając w optymizm tworzenia nowego. „Nowego” rodzimego, lokalnego, niekoniecznie „paneuropejskiego”. W tym przedsięwzięciu widzę swoistą przeciwwagę dla kosmopolitycznej "Warszawskiej Jesieni", gest skierowany do naszych geograficznie najbliższych sąsiadów. Ten festiwal może stać się niezwykłej wagi "Warszawską Jesienią bis", tym razem kładącą nacisk na relacje Wschód–Wschód (z uwzględnieniem północy i południa). Te relacje wydają mi się bardzo ważne dla Europy, którą traktujemy jako naszą dużą ojczyznę, lecz której coś też chcemy zaoferować. Można powiedzieć, że festiwal ten staje się inicjatywą zastępującą – bo nie kontynuującą – zamierającą "Poznańską Wiosnę", a jednocześnie przejmuje ideę wynikającą z dotychczasowego łódzkiego Festiwalu Czterech Kultur. Festiwal taki, skierowany programowo na kształt kultury muzycznej „postsowieckiej” Europy Środkowo-Wschodniej, jest bardzo potrzebny. I ważne jest to, że odbywa się właśnie w Polsce, a nie na Węgrzech czy w Czechach. Może wziąć na siebie ideowe przesłanie dotychczasowych edycji Aksamitnej Kurtyny, zorganizowanych dotąd w 2000 roku w Krakowie i w 2006 we Lwowie.

fragment tekstu: Andrzej Chłopecki Przestrzeń kultury, czyli instytucje,
w: Raport o stanie muzyki polskiej, Warszawa 2011

 

Kategorie

Muzyka klasyczna