Plądrofonia i nostalgia (2015)

Tytułową plądrofonię należy tu rozumieć jako przetworzenie jednego lub większej liczby istniejących już nagrań w nową muzykę, rodzaj dźwiękowego piractwa, zdefiniowanego tak przez kanadyjskiego kompozytora Johna Oswalda. Zjawisko jest dziś dość powszechne, szczególnie w muzyce hiphopowej i klubowej. I w obu tych sferach znalazło przykłady zastosowania w stosunku do polskiej piosenki czasów PRL.

Opublikowany jeszcze w roku 2014 roku album Art Brut hiphopowego duetu Pro8l3m – należący do tzw. nielegali, które ze względu na możliwe pogwałcenie praw autorskich nie mogą wejść do normalnej dystrybucji – w każdym utworze wykorzystuje fragmenty klasycznych polskich piosenek z repertuaru m.in. Haliny Frąckowiak, Krystyny Prońko, Krystyny Giżowskiej, grup Aya RL czy Rezerwat. Producent Steez83 zapętla urywki oryginalnych nagrań, a raper Oskar za pomocą napisanych przez siebie tekstów wchodzi w dialog ze słowami starych piosenek. – Opierając Art Brut na polskich samplach, chcieliśmy nie tylko zwrócić uwagę słuchaczy na ciekawą spuściznę polskiej muzyki rozrywkowej z tamtej epoki, ale też pokazać, jak mógłby brzmieć rap, gdyby oryginalnie powstał w Polsce – tłumaczył ten pomysł Steez83.

Swoistym uzupełnieniem tego pomysłu był album Albo inaczej wydany przez hiphopową oficynę Alkopoligamia. Tutaj z kolei słynni wokaliści ze sceny polskiej muzyki rozrywkowej (m.in. Ewa Bem, Krystyna Prońko, Andrzej Dąbrowski, Zbigniew Wodecki) śpiewają teksty popularnych polskich nagrań hiphopowych do muzyki, którą na nowo napisali młodsi artyści (m.in. Mariusz Obijalski). Pomysł ten doczekał się prezentacji scenicznych i remiksów.

Druga ważna dla tej sentymentalnej plądrofonii grupa to właśnie uznani (także za granicą) twórcy klubowych remiksów: Bartosz Kruczyński i Jaromir Kamiński, razem nagrywający jako Ptaki. Ich zeszłoroczny album Przelot (Oficyna Transatlantyk) był prezentacją umiejętności w zakresie samplingu i kolażowego zestawiania ze sobą motywów z polskich nagrań z różnych epok. W utworze Za daleki sen mamy na przykład zderzone ze sobą piosenki zespołów Trubadurzy i Wawele. Forma całego albumu – znów odwołującego się do całego szeregu starych utworów – wywodzi się z tradycji editów, formy popularnej na scenie tanecznej, która zakłada mozolną obróbkę sampli z gotowych nagrań z przeszłości, bez dostępu do poszczególnych ścieżek nagrania, jak to bywa przy okazji zwykłych remiksów. Czasem bez pytania o pozwolenie. Tak tłumaczył to Maciej Zambon, wydawca Ptaków i współtwórca cenionej na Zachodzie serii winyli The Very Polish Cut Outs, a zarazem ważna postać tej samej sceny klubowej.

Warto przy okazji nadmienić, że będąca szczególnym przypadkiem nostalgicznego powrotu płyta Zbigniew Wodecki with Mitch&Mitch Orchestra and Choir 1976: A Space Odyssey przyniosła swoim twórcom aż dwa Fryderyki za 2015 rok. Choć w tym wypadku nie ma mowy o remiksie – to wierne odtworzenie kompozycji z debiutanckiej płyty Wodeckiego sprzed 40 lat. Z kolei wytwórnia, która ją oryginalnie firmowała, czyli Polskie Nagrania, znajdująca się w stanie upadłości likwidacyjnej, w roku 2015 została – wraz z całym katalogiem – sprzedana za 8,1 mln zł firmie Warner Music Poland, co również pozostaje jedną z ważniejszych informacji dotyczących rodzimego rynku płytowego (por. https://archive.is/PW2Ed). Jednym z pierwszych opublikowanych przez nowego właściciela wznowień okazała się właśnie nowa winylowa edycja tego pierwszego albumu Wodeckiego.

Bartek Chaciński
2016-08-09

Kategorie

Edukacja muzyczna hip-hop / pop / rock / alternatywa