-
Miarą popularności gatunku są katalogi wydawanych płyt z oryginalnymi nagraniami filmowymi, potężne działy muzyki filmowej w sklepach płytowych, nowe festiwale. Dawniej ta muzyka mogłaby istnieć tylko z obrazem, tylko w kinie czy telewizji. Dziś jest pełnoprawnym uczestnikiem życia muzycznego – sytuacja muzyki filmowej zmieniła się radykalnie w ciągu zaledwie kilku dekad.
-
Muzyka krzyżuje swoje drogi ze światem tańca i baletu bez względu na jej gatunkowe określenie jako klasycznej, współczesnej, dawnej czy tradycyjnej. W Polsce te obszary przenikania definiują się czasami w postaci współpracy artystów tańca i kompozytorów w tworzeniu nowego dzieła, ale najczęściej w pracy tancerzy i choreografów nad gotowym dziełem muzycznym.
-
Festiwale nowej muzyki tym się m.in. charakteryzują, że po wykonaniu utworu spośród publiczności wstaje pewien osobnik, wychodzi na estradę, kłania się, dziękuje wykonawcom i otrzymuje kwiaty. Żyjący kompozytor. Jest atrakcją tym bardziej, gdy odbiera prestiżowe nagrody, otrzymuje tytuł doktora h.c. jakiejś uczelni, a nadto, gdy – niekiedy – swymi utworami dyryguje. Bywa wtedy festiwalową gwiazdą na międzynarodowym firmamencie. Gdy umiera, zainteresowanie jego muzyką przez kilka lat nie gaśnie, niekiedy nawet się wzmacnia, lecz trwa to do czasu. Czas idzie naprzód, grono wybitnych żyjących kompozytorów jest tak liczne, że twórczość zmarłego kompozytora trafia w swoisty trójkąt bermudzki. Przestają się nią interesować organizatorzy festiwali nowej muzyki, a drzwi filharmonicznego muzeum nie bardzo mają ochotę się przed nią otworzyć. W takim swoistym czyśćcu ląduje większość kompozytorów drugiej połowy XX wieku.
-
Polska scena kompozytorska siłą rzeczy dzieli się na obszar historycznego dziedzictwa – praktycznie rzecz biorąc od czasu schyłkowego Średniowiecza do połowy XX wieku (symbolicznie zamknąć ów czas historii można twórczością Karola Szymanowskiego, zmarłego w 1937 roku) – i czas współczesności, otwierający się po II wojnie i w szczególny sposób określany powstaniem Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” w 1956 roku.
-
W dwudziestoleciu III Rzeczypospolitej zamknęła się twórczość wielu kompozytorów, którzy na polską muzykę w kraju i na jej renomę w świecie mieli wpływ bardzo znaczący. Wymieńmy tu przynajmniej niektórych, stawiając pytanie, jak powinniśmy ich dorobek twórczy chronić od zapomnienia, od pogrążenia się w owym wyżej wspomnianym „trójkącie bermudzkim”, w którym albo ta twórczość stanie się wyłącznie materiałem dla historycznych badań (jeśli…), albo przetrwa próbę czasu i przynajmniej w jakimś fragmencie pozostanie muzyką żywą. A jeśli żywą, to czy tylko lokalnie, w Polsce, czy też w przestrzeni międzynarodowej.
-
Polską scenę kompozytorską obecnie tworzy około 300 twórców, w poważnej większości zrzeszonych w Związku Kompozytorów Polskich. W tym miejscu warto wskazać te estetyczne postawy, które, wywodząc się jeszcze z początków lat 60., czasu pierwszych "Warszawskich Jesieni" i syndromu tzw. polskiej szkoły kompozytorskiej, mają swą kontynuację do dziś, gdy na scenę weszła generacja debiutująca już po 1989 roku. Między obszarem kontynuacji i debiutów rysuje się dość istotna linia demarkacyjna. Opisując tę scenę, nie sposób pominąć, że istnieją podziały generacyjne kompozytorów na pokolenia seniorów i generacji średniej, już też wiekowo zaawansowanej.
-
Przy całym szacunku dla artystycznych dokonań wciąż – mniej lub bardziej – aktywnych przedstawicieli generacji „seniorów” warto zauważyć, że kompozytorska współczesność coraz bardziej określana jest przez pokolenie już powojenne, debiutujące na "Warszawskiej Jesieni", szczególnie w latach 70. i 80., oraz pokolenie młode, w czas aktywności twórczej wchodzące po 1989 roku.
-
Czy da się określić wspólny mianownik estetycznych wyborów nowej generacji polskich kompozytorów, jakiś ton w miarę wspólny? Niby łączy ich czas i miejsce urodzenia, ale już nie działania – rozpierzchają się na różnorakie stypendia po świecie, nasiąkając wpływami rozmaitymi. Nie tworzą i nie stworzą jakiegoś kolejnego „pokolenia 1971” czy „generacji 1981” – rozpłyną się jak monady w kulturze euroamerykańskiej, studiując w różnych miejscach, rezydując przy różnych orkiestrach, wszędzie będąc u siebie, lecz u siebie będąc też w Polsce, bo luksusu wolności nie muszą kupić, wybierając emigrację. Czy jednak właśnie to w wyraźny sposób nie określa tego pokolenia i nie sugeruje, że mamy sytuację jakościowo odmienną, że jest to „pokolenie 1989”, realizujące się w całkowicie innej przestrzeni historycznej, politycznej i estetycznej niż poprzednie?
-
Główną postacią nowej fali – po Hannie Kulenty i Jacku Grudniu – jest Paweł Mykietyn (1971), którego dotychczasowe osiągnięcia i dorobek stawiają w rzędzie najwybitniejszych kompozytorów polskich bez względu na generację. Szereg jego utworów (Sonety Szekspira, 2000, II Symfonia, 2007, Pasja wg św. Marka, 2008) w pełni zasługuje na miano arcydzieł.
-
Obraz polskiej muzyki ostatnich lat jest wielowymiarowy i wielowątkowy, trudno byłoby go sprowadzić do jednego mianownika. To samo dotyczy całej muzyki europejskiej, w której też takiego mianownika znaleźć nie można. Przyglądając się jednak tej muzyce – nie tylko polskiej zresztą – warto zauważyć, że już nastąpiła w niej pokoleniowa zmiana warty i coraz istotniejszą rolę odgrywają kompozytorzy urodzeni po czasie awangard ubiegłego stulecia, którzy najważniejsze rzeczy w swej twórczości wypowiedzą zapewne w stuleciu obecnym.
-
W roku 2011 wzbudzili swą muzyką szersze zainteresowanie kompozytorzy: Wojciech Blecharz, Jagoda Szmytka i Marcin Stańczyk.
-
Tak jak w kilku poprzednich latach, wśród licznych w roku 2012 prawykonań utworów polskich zwracały uwagę dokonania twórców młodych, liczących mniej niż 40 lat. W omówieniach koncertów i festiwali najczęściej powtarzały się nazwiska kompozytorów, którzy należą do czołówki młodszej generacji: Wojciech Blecharz, Stanisław Bromboszcz, Aleksandra Gryka, Paweł Hendrich, Maciej Jabłoński, Dobromiła Jaskot, Aleksander Kościów, Sławomir Kupczak, Andrzej Kwieciński, Aleksander Nowak, Dariusz Przybylski, Marcin Stańczyk, Jagoda Szmytka, Agata Zubel, Wojciech Ziemowit Zych. Do tej niepełnej listy warto dodać kilku innych twórców: Dominik Karski, Justyna Kowalska-Lasoń, Tomasz Jakub Opałka, Sławomir Wojciechowski, Joanna Woźny i Artur Zagajewski.
-
Dzięki festiwalom i innym wydarzeniom koncertowym, konkursom oraz nagraniom swą obecność na polskiej scenie muzyki współczesnej wyraźnie zaznaczyli młodzi kompozytorzy: Piotr Peszat, Marta Śniady, Agnieszka Stulgińska, Mikołaj Laskowski i Jacek Sotomski.
-
W dzisiejszej muzyce polskiej trudno byłoby mówić o dominacji pewnej postawy estetycznej tak, jak niegdyś można było wskazać na przewagę zainteresowań sonorystyką bądź fascynację prostotą lub tendencjami neoromantycznymi.
-
Do najbardziej spektakularnych zagranicznych sukcesów polskich kompozytorów w 2013 roku zaliczyć należy pierwszą nagrodę Marcina Stańczyka na Toru Takemitsu Award – największym i najbardziej prestiżowym konkursie kompozytorskim w Japonii, zdobytą za utwór SIGHS – hommage à Fryderyk Chopin (jurorem jednoosobowej komisji był w roku 2013 sir Harrison Birtwistle), oraz najwyższą notę dla kompozycji Agaty Zubel Not I na sopran, zespół instrumentalny i elektronikę do tekstu dramatycznego monologu Samuela Becketta na 60. Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów w Pradze.